27 października 2014

Oczy szeroko otwarte.


Ellen Kendall
ur.  16 września 1961; Londyn
VII klasa
Gryffindor

Pani „Ja nigdy nie kłamię i nie naginam prawdy”
A mimo to żadna z niej Chrześcijanka mówiąca wszystkim naokoło, że prawda ich wyzwoli. Wręcz przeciwnie, uważa się za niewolnika prawdy (sic!), a jej kajdany nosi z dozą niechęci. Mimo to nigdy nie próbowała się ich pozbyć, uważając, że została stworzona właśnie do bycia taką, a nie inną i musi ponieść tego ciężar. Sumienna, miła, uczynna, nad wyraz obowiązkowa. Rzadko kiedy łamie regulamin, ale ma w sobie to specyficzne poczucie humoru, które dopisuje mieszkańcom Domu Lwa. Lubi czasem, tak dla poprawy humoru z samego rana, usłyszeć wściekłość Filcha gdy natknie się na bombę-niespodziankę w swoim biurze lub Panią Norris powieszoną za ogon do lampy w Wielkiej Sali. Uprzejma dla każdego i ukrywająca w sobie niechęć do Ślizgonów. Oficjalnie nie stojąca po żadnej ze stron i żyjąca w obawie o bezpieczeństwo swojego młodszego brata – Eddiego – który to trafił do Hufflepuffu i głośno mówi o swoim poparciu dla mugoli, i chęci zniszczenia wszystkiego, co związane ze Ślizgonami i Voldemortem.. Odważna, gdy trzeba utrzeć nosa Krukonom (niech nie myślą, że tylko oni mogą połknąć wszelką wiedzę) i nie bojąca się podjąć wyzwania, kiedy w grę wchodzi honor jej lub Gryfonów. Przyjaciółka Scotta Leina, choć dziwna to znajomość, gdy spotykają i dogadują się ze sobą dwa tak odmienne charaktery. 

Pani „Ja jeszcze kiedyś urosnę i wypięknieję”
Sto sześćdziesiąt centymetrów wzrostu. Naturalnie chuda i drobna, określana jako blada i opalająca się na czerwono. Blond włosy za łopatki, zwykle spięte w popularnego kucyka. Oczy barwy niebieskiej, ni to duże, ni to małe. Nos, jak to nos, do oddychania i czucia zapachów, więc nie wyróżniający się niczym specjalnym. Bez uroczego zadarcia czy piegów. To samo tyczy się wąskich usteczek. Nie jest to pożądany przez wiele kobiet kolor krwistej czerwieni, ot zwykły jasny róż. Zazwyczaj ubrana w spódnicę w kratę i koszulę z herbem domu na piersi. Bardzo rzadko można ją spotkać w mugolskim stroju, co wyraźnie wskazuje na ogromne przywiązanie do Domu, do którego przed laty przydzieliła ją Tiara.

Pani „Mugol tez człowiek i nie waż się zmieniać końca tej bajki”
Urodzona w Londynie, w jednej z mugolskich rodzin, które nie mają pojęcia o świecie magii, dopóki do drzwi ich domu nie puka nauczyciel zapraszający na naukę do Hogwartu, Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Brzmi to jak jeden z kiepskich żartów, ale na nieszczęście wielu i radość niewielu jest to historia jak najbardziej prawdziwa.

Witam ponownie po przerwie.
Lojalnie uprzedzam - podejmę się zaledwie kilku wątków, odpisuję raz, dwa razy w tygodniu ze względu na nawał obowiązków.
(stęsknione za blogami serce obudziła karta pana pode mną.)

16 komentarzy:

  1. [Dzień dobry, witam serdecznie nową Gryfoneczkę! :3]
    Ian,Cornell.

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Wiesz, że nawet zapisałam sobie na laptopie ten piękny wątek, żeby móc do niego wracać? No i ogromnie mi miło, że Luczek zachęcił Ellen do pojawienia się znowu na blogu:)
    Oczywiście, musimy coś wykombinować! Jakiś szczególny pomysł?]

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Nie chcę wyjść na wredną, ale jest też "Różnica czasu pomiędzy publikacją kart musi wynosić czterdzieści pięć minut." Specjalnie odczekałam nawet dłużej, żeby karta była dłużej widoczna. Od razu wyjaśniam, zeby nie było nieporozumień. ]


    Fran

    OdpowiedzUsuń
  4. [Witam na blogu i życzę udanej zabawy :)]

    Sebastian

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Ja oczywiście też nie chcę żadnych konfliktów. Po prostu nie mogłam się doczekać dodania karty i naprawdę (mimo, że czekałam) to dłużej już nie mogłam. Sama chyba rozumiesz. ]

    Fran

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. [ Nie mylisz, a do tego dochodziły łącząca ich w dzieciństwie przyjaźń i wiele pięknych wspomnień. Tak, tamten wątek był naprawdę wyjątkowy, ale powinnyśmy spróbować z czymś nowym. Zrobić coś BUM! Pójść w zupełnie inną stronę, ale wziąć pod uwagę przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Musimy dokładnie ustalić ich relacje, punkt, od którego mogłybyśmy zacząć i potem leci już z górki. Im bardziej skomplikowanie, tym lepiej.]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Dzień dobry, witam serdecznie i życzę udanych wątków! :)]

    Chantelle // Ellie // Charlie

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie pamiętał już, od czego się zaczęło. Od przypadkowych spojrzeń? Przepełnionych tęsknotą snów? Przyłapywał się na dziwnych myślach, które paliły jego wnętrze i budziły do życia nieznane mu dotąd uczucia. Czuł, że nie wytrzyma ani minuty dłużej, powstrzymując swoje najgłębiej skrywane pragnienia. Był inny. A inność nigdy nie była mile widziana.
    Sądził, że może to właśnie było mu pisane. Może tego właśnie oczekiwano, by za jego sprawą homoseksualizm przestał być wybrykiem natury, wymyślonym przez znudzonych nastolatków. Chodziło o to, aby odegnać ciekawskie spojrzenia i oskarżycielskie szepty. Co złego jest w tym, że nie mamy wpływu na to, kogo możemy pokochać? I czy to oznacza, że jesteśmy gorsi względem tych, którzy tego nie rozumieją?

    Ellen pojawiła się nagle i całkowicie odwróciła jego uwagę od błękitnookiego Krukona, który na wszelakie możliwe sposoby starał się go sobą zainteresować. To było niezwykłe mieć świadomość, że działa się na kogoś tak mocno, że wystarczy jedno spojrzenie, by ugięły się pod nim kolana.

    Jak sprawić, by heteroseksualni chłopcy zainteresowali się swoją płcią? Zawołać Luke’a.

    Pożegnał się z chłopakiem i natychmiastowo ruszył do łazienki, by zamienić słowo ze swoją najdroższą przyjaciółką. Na całym wszechświecie nie było nikogo, dla kogo mógłby zrobić tak wiele. Była jego całym światem, perfekcyjna w każdym calu i wciąż na nowo przypominająca mu o jego własnych wadach.
    A mimo, że wielokrotnie ją zawiódł i przysporzył wielu zmartwień, nigdy nie odwróciła się od niego na dłużej niż pięć minut, rzucając mu się potem z czułością w ramiona.
    Uwielbiał słuchać jej opowieści, śmiać się z jej żartów i mieć pewność, że nie ma dla niej żadnego bezpieczniejszego miejsca niż jego ramiona.

    - Zrobiłaś już siusiu? - zapytał ze śmiechem, przekraczając próg łazienki - sądziłem, że damy mówią, że muszą skorzystać z toalety.

    Jego kroki odbijały się echem po sterylnie czystym pomieszczeniu, gdy powolnie przesuwał się w stronę dziewczyny. Czasem wydawało mu się, że jego obecność ją zawstydza, że jest dla niej tylko ciężarem, którego w żaden sposób nie może się pozbyć.

    Zacięcie powtarzał, że ich przyjaźń będzie wieczna, choć nigdy nie zastanawiał się nad tym, że wieczność to naprawdę dużo czasu.

    Podszedł do niej z uśmiechem, zamierzając powiedzieć jakiś niewybredny dowcip, gdy dostrzegł stróżki krwi spływające zawiłą ścieżką wzdłuż jej przedramienia. Sekundę potem ich ciała się zetknęły, a on nad wyraz opiekuńczo chwycił jej rękę i uważnie przyjrzał się ranie.

    - Błagam, powiedz, że to nie jest próba samobójcza, że nie pomyliła ci się strona, po której powinnaś ciąć, no i wytłumacz, dlaczego taki karzeł jak ty ma w sobie tyle hektolitrów krwi - powiedział dramatycznie i westchnął przeciągle, delikatnie rozmazując ciemną krew, która wciąż powolnie wypływała z płytkiego zadrapania.

    Nie chciał, by spotkała ją jakakolwiek krzywda. Nie chciał, by ktokolwiek złamał jej serce i by ktoś przypadkowo na nią wpadłszy, nie miał zamiaru przeprosić. Nic nie miało prawa jej zranić, gdy był obok niej.

    OdpowiedzUsuń
  12. [Syriusz przybywa z odsieczą, hallelujah ;)]

    OdpowiedzUsuń
  13. [ok :) to w takim razie życzę Ci powodzenia z nauką i z kołem, a ja się ponudzę, poczytam... jak dobrze pójdzie może nawet coś Ci zacznę, tylko ogarnę powiązania i wklepię sobie w nie E.K. :)]

    OdpowiedzUsuń
  14. [ok :) to w takim razie życzę Ci powodzenia z nauką i z kołem, a ja się ponudzę, poczytam... jak dobrze pójdzie może nawet coś Ci zacznę, tylko ogarnę powiązania i wklepię sobie w nie E.K. :)]

    OdpowiedzUsuń
  15. Miał wrażenie, że nigdy w jej obecności nie wypowiedział tego słowa na głos. Robił dziwne aluzje, przerywał w połowie zdania i chrząkał znacząco w najmniej oczekiwanych momentach. Próbował. Nikt nie miał prawa zarzucić mu, że nie chciał powiedzieć Ellen o tym, o czym od dawna powinna wiedzieć. Ale moment, w którym będzie czekał na jej reakcje, napięty jak struna z głośno walącym sercem, nie był wart psucia tego, co jak dotąd posiadali.

    Spojrzał w oczy jej lustrzanego odbicia, a jego usta wygiął smutny uśmiech. Ach, tajemnice niszczyły go od środka. Nieprzyjemne mrowienie rozchodziło się po jego całym ciele, gdy wpatrywał się w jej piękną twarz, próbując ubrać swoje myśli w słowa.
    Zakończyło się na tym, że wzruszył ramionami, jakby to nie był ktoś, o kim warto chociażby wspomnieć. Mogło to też znaczyć, że jest miłością jego życia, przypadkowym przechodniem albo kumplem od pójścia na papierosa. Na nic zdało mu się powstrzymywanie od jakiejkolwiek słów, bo wydawało się mu, że ona wie już wszystko, że potrafi rozszyfrować każde najdrobniejsze poruszenie serca i każdą odległą tęsknotę. Wiedział, że ona wie.

    Wiedział, że ona zrobi wszystko, byle tylko odrzucić od siebie możliwość posiadania tej wiedzy.

    Trzy sekundy po tym, gdy rozdzierający ból przyszłej straty przeszył jego wnętrzności, przytulił się do niej od tyłu, oplatając zawile jej drobne ciało.

    - Musimy porozmawiać, skarbie - szepnął, mocniej przyciskając ją do siebie.

    OdpowiedzUsuń