Julie Florence Smith
1 stycznia 1961 roku | Nowy York, USA
Slytherin | czysta krew | Alison i Alexander Smith
biały kruk | śmierć Czarnego Pana
11 cali | cis | włos z głowy Chimery
śmierciożerca
Dama. To słowo otępia, zagłusza i powoli wlewa swój trujący jad do mózgu małej Julie, która wkrótce będzie je traktować jak swoją mantre. Perfekcja. To kolejne niewłaściwe słowo, kolejny kat zabójca wszystkiego, co piękne, słabe i ludzkie. A słabość jest piękna. Podobno. A ona ? Stanie się monumentalną figurą, idealną latoroślą swych rodziców, do której nie będzie w stanie zbliżyć się żaden ludzki, słaby śmiertelnik. Będzie patrzeć na nich wszystkich szklistym, pustym wzrokiem, który skutecznie odstraszy każdą żywą istotę. I będzie cierpieć, pozostawiona sama sobie w pustym mieszkaniu. Bez uczuć, bez trosk, bez życia. A uczucia też są piękne. Rana w jej niewinnym sercu przerośnie najśmielsze oczekiwania rodziców. Widzisz co uczyniłeś Alexandrze ? Pozwoliłeś, by wonna, lotna dusza Twej córki została głęboko schowana wśród gruzów jej człowieczeństwa, o ile owe jeszcze istnieje. A ona upuści ze swych oczu jeszcze kilku milionową armię drogocennych łez, ale to minie. To wszystko zniknie, kiedy stanie się fanatyczką, kiedy uświadomi sobie, że każdą najmniejszą cząstką swego potężnego istnienia nienawidzi ich. I uświadamia to sobie każdego ranka, kiedy musi patrzeć na ich żałosne twarze. Są niczym i Ona doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Matka dziwka, której nie obchodzi nic po za swoimi żałosnymi problemami z podłożem psychicznym. Jest jak robak, zatruwa idealny system i napawa Ją jedynie wstydem. Ojciec – śmierciożerca, który bez wahania jest w stanie pieprzyć się mugolkami, bądź wstrętnymi szlamami. Kolejna hańba dla tego wspaniałego, czystokrwistego rodu. A brat? Julie nie ma brata. Ten cholerny tchórz, który nie był w stanie sprostać swojemu przeznaczeniu, który woli gnić z brudnymi mugolkami. I będzie. Ona już się o to postara. Jest jedyną perłą pośród tego gówna. Czystokrwistą czarownicą, która spełnia powierzone jej zadnie, która jako jedyna potrafi zrozumieć swoje przeznaczenie i je wypełnić. Bo Jej Mistrz tego pragnie i żąda od niej absolutnego posłuszeństwa. A Julie nigdy go nie zawiedzie. Nie da się rozproszyć, nie pozwoli niczemu zakłócić idealnego planu. Nie pozwoli nikomu odkryć idealnie wystudiowanej miny, gestów, marzeń. Wszystko to zostanie zamknięte, gdzieś głęboko w jej sercu i stanie się nieważne. Bo jedyną wartością jest Czarny Pan, który kiedyś należycie ją wynagrodzi, który jest jej pierwowzorem i ojcem, którego n i g d y nie miała. Tak Julie, ty jedynie musisz spełniać powierzoną Ci rolę, a dostąpisz tego o czym innym się nawet nie śniło. Bo gdy O N zwycięży, to T Y będziesz radować się razem z Nim.
Julie powróciła i jest taka sama.
Tak samo chłodna, zimna i zła.
Zapraszam do mega skomplikowanych, zawiłych i ciekawych wątków!
[Nie kojarzę Dżuli, ale witam na blogu :D Czeeść!]
OdpowiedzUsuńKris
[Witam serdecznie! :D]
OdpowiedzUsuńProudmoore
[Witam ponownie! :)]
OdpowiedzUsuńIan
[O, Julie wygląda znajomo, karta również. Witam ponownie! :D]
OdpowiedzUsuńMikael/Alastair
[Witamy z powrotem. Jeśli się nie mylę, to chyba coś kiedyś mieliśmy.]
OdpowiedzUsuńEva, Bastian i ich autorka wciąż na wakacjach
[Dzień dobry, witam po raz pierwszy, my się chyba nie znamy i nie jestem pewna, czy zapoznanie Julie (która jest przerażająco, mimo słodkiego imienia) z Pénélope zakończyłoby się na pielęgniarki dobrze. ;]
OdpowiedzUsuńPenny Seigner
[ Cześć, cześć. ]
OdpowiedzUsuń[Czy tytuł może jest związany z Joy Division?:D]
OdpowiedzUsuńLux
[Czyli dobrze poznałam po nazwisku, że wróciłaś :> Cześć! Miłej zabawy!]
OdpowiedzUsuńLucas/Jo
[Razem planuję zagładę nad światem! :D]
OdpowiedzUsuńAlastair