Jak trucizna wylewająca się z butelki i osiadająca się ciasno w żołądku, kawałek po kawałku rozpuszcza maskę, która zagościła na twarzy Alastaira, pobudzając do życia coś więcej niż sardoniczny uśmiech i bezkresną obojętność. Jego osobista, paląca Ognista, rozprowadzająca się po organizmie jak wyrafinowane uzależnienie. Utopia przeobrażająca się w ciągłe spory, w niewymowną zazdrość zdefiniowaną brakiem chęci dzielenia się. Tak silne poczucie własności, że bez niej czuje się jak człowiek pozbawiony życia. Jej imię to....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz