8 czerwca 2014

I'm becoming this, all I want to do is be more like me and be less like you.

E L S A  G A L A D R I E L A  M E N Z E L
c z ę s t o   z n a n a   j a k o   E l l y
28 lipca 1960 || Rok VII || Hufflepuff || Mugolaczka 
Historia magii || Astronomia || Chór || Prefekt
Patronusem wciąż biała mgiełka || Boginem dziobiące ją wrony
Wiśnia, pióro z ogona feniksa, 11 i pół cala, giętka
Don't let them in, don't let them see.
Be the good girl you always have to be
Conceal, don't feel, don't let them know...
Well, now they know.
Let it go, let it go,
Can't hold it back anymore.
Let it go, let it go,
Turn away and slam the door!
I don't care what they're going to say.
Let the storm rage on...
The cold never bothered me anyway.
Jako dziecko pary mugoli nie miała pojęcia o czymś takim jak świat magii i czarodziejów. Dorastała w nieświadomości, że tak niezwykły i zaskakujący świat ma na wyciągnięcie ręki. Gdy była mała, przyzwyczaiła się, że wokół niej działy się rzeczy dziwne: okna same się otwierały, szyby znikały, przedmioty latały po pokojach. Dla małej Elly było to przerażające i fascynujące jednocześnie. Niestety, dziewczynka czuła się odrzucana przez społeczeństwo, przez swoją inność nie mogła znaleźć sobie przyjaciół, a w domu polegała jedynie na ojcu. Wiecznie nieobecna matka najwyraźniej nie kochała swojej córki tak mocno, jak twierdziła i odpychała ją od siebie, skupiając się na pracy.
Gdy dostała list z Hogwartu, wszystko się zmieniło. Poszła na ulicę Pokątną, kupiła kociołki, podręczniki, swoją pierwszą różdżkę, a nawet sowę, której nadała imię Sowa.
Hogwart stał się jej domem, Elsa kochała te kamienne podłogi, ruszające się schody, mówiące obrazy... Wszystko było dla niej nowe i jednocześnie tak znajome. W końcu znalazła ludzi takich jak ona, ludzi, którzy wcale nie uważali jej inności za złą i odrzucającą.
Ta - kiedyś trochę nieufna osóbka, której przyjaciółka nazwała ją "Królową Śniegu z ciemnymi włosami", ze względu na jej zamiłowanie do śniegu i zimy - stała się pełną życia, wesołą dziewczyną, z istnym bzikiem na punkcie historii magii i astronomii.
Elsa lubi wszystko wiedzieć, wszystkich znać i spać do południa. To ostatnie, ze względu na wczesne godziny zajęć, nie jest dla niej dostępne, ale dziewczyna stara się nie narzekać. A to, że się stara nie znaczy, że jej wychodzi. Bardzo często można spotkać ją w kuchni lub na błoniach, gdzie gawędzi sobie z olbrzymim gajowym. Wielka fanka quidditcha, mimo że zdolności w tym kierunku nie posiada żadnych. Mówi się, że ma głos anioła, ale ona sama tak nie uważa.
Postanowiła, że będzie kontynuowała historię magii, starożytne runy, numerologię, astronomię, obronę przed czarną magią, zielarstwo, eliksiry, zaklęcia i transmutację.Wciąż nie wie, kim chciałaby zostać w przyszłości, ale perspektywa pracowania w Banku Gringotta i podróżowania po całym świecie jest bardzo kusząca.
O niej:
1. It's a damn cold night.
2. I'm gonna swing from the chandelier – w budowie.
Tak, Elly do was wraca, kochani! Wszyscy chyba wiedzieli, że mój powrót tutaj był rzeczą oczywistą, prawda? Yseult też się pojawi, chyba jeszcze dzisiaj, więc cierpliwie czekajcie!
Postać pisana tuż po obejrzeniu Krainy Lodu, miała być troszkę inspirowana tą postacią.
W tytule Linkin Park "Numb", a w karcie "Let it go" z Frozen.
FC: Emilia Clarke
Lubię zaczynać.
GG: 49947917
Serdecznie witam mistrza gry pod moją kartą.

28 komentarzy:

  1. [dzień dobry, witam ponownie^^ pani z wizerunku jest świetna, nawet jako nie Deanerys :D i ładne zdjęcie i gify :3]

    Ian | Syriusz

    OdpowiedzUsuń
  2. [Cieszę się, że wróciłaś<3 Puchoni rosną w siłę!]

    Kristel / Kathleen

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Kocham Emilię Clark <3 Witam ponownie! ;) ]

    Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  4. [Bardzo ładnie, że wróciłaś. Uzależniamy, nie? <3]

    Jo/Lucek

    OdpowiedzUsuń
  5. [Elsa <3
    Jak zobaczyłam zdjęcie, to mi się w pierwszej chwili smutno zrobiło, że takie samo miała przecież kiedyś Elsa, a potem przechodzę do reszty karty i moja reakcja wyglądała mniej więcej tak: "Chwila... Przecież to jest Elsa!" To tyle z życia jakże ogarniętej Zuzi.
    Karta śliczna pod względem graficznym, sensowna pod względem treści. Nie wiem, co jeszcze dodać :) Oczywiście rezerwuję wątek, ale poczekam na Yss i może wtedy ustalimy, czy chcemy kontynuować ten stary i zaczynamy coś nowego.]

    Georgijew/Montrose

    OdpowiedzUsuń
  6. [to takie rozwinięcie Twojego zarysu wątku: Elsa ogląda trening Quiddticha, z którego drużyna ją dość ostro wyrzuca, przy okazji krzycząc na cały stadion, że jest szlamą etc. Ian się rycersko wtrąca (on nic nie ma do mugolaków, ale dziewczyna, która zapewne coś o nim słyszała może myśleć inaczej i weźmie to za jakiś spisek) Potem się ich wkręci w jakiś wspólny projekt na OPCM i się sprawy trochę rozjaśnią^^]

    Ian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [żadnych wymagań co do długości nie mam :D i jasne, nie ma problemu^^]

      Usuń
  7. [Czy mi się wydaje, czy Elly zyskała drugie imię? :D Tolkienowskie do tego, podoba mi się. Oczywiście bardzo się cieszę, że do nas wróciłaś, miło widzieć na blogu takie niespodzianki. Jeśli chcesz, to możemy kontynuować, albo zacząć nowy wątek z Bastkiem, jak wolisz.

    No i chciałabym Cię zaprosić do wypełnienia tej ankiety, jeśli tego jeszcze nie zrobiłaś :)]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Brzmi okej! Jakoś się to zmodyfikuje i może wyjść coś fajnego! Jako że zwiałaś mi z Elly, upoważniam Cię do zaczęcia wątku! (sama mam zapierdziel ogromny bo poprawki, ale od piątku juz mam wakacyjny fajrant! ;p)]

    OdpowiedzUsuń
  9. Sport nigdy nie należał do ulubionych rozrywek Iana. Grę w Quidditcha traktował raczej w kategoriach przykrego obowiązku, który został mu z góry narzucony przez złego tyrana. Tyranem w tym przypadku był jego własny kapitan - Ślizgon, który mimo wszystko nie pozwalał mu opuścić żadnego meczu, a o zwolnieniu miejsca obrońcy nie chciał nawet słyszeć. Niestety cała te niechęć to powietrznych popisów zaowocowała widocznym spadkiem formy: Ślizgoński obrońca co rusz przepuszczał kafle przeciwników, które z niezwykłą łatwością przelatywały przez dwie wielkie obręcze. Po kilku przegranych meczach i diametralnym spadku w tabeli klasyfikacji wyników, Ian czuł, że jego obecność w drużynie lada chwila się skończy. W duchu liczył na to, iż kapitan sam osobiście pofatyguje się i raz na zawsze pozbędzie się tak nieudolnego zawodnika, który pociągał swą drużynę na samo dno, oddalając tym samym ich marzenia o zdobyciu Pucharu Quidditcha. Na jego nieszczęście, nie mogli znaleźć nikogo na zastępstwo i chcąc - nie chcąc musiał dzielnie stawiać się na wyznaczonych ćwiczeniach i oczywiście na najważniejszych w sezonie rozgrywkach. Dzisiaj także z niechętną miną pomaszerował na stadion, na którym - co dziwne - odbywały się jakieś dziwne i głośne rozmowy. Nawet nie rozmowy - krzyki i wyzwiska, kierowane pod czyimś adresem.
    Zgubiłaś się? Spierdalaj, nie potrzebujemy tu takiego szlamu!
    Mógł się tego domyśleć. Ślizgoni nigdy nie pałali wielką miłością do mugolaków i nie zamierzali się z tym kryć. Blake stanowił chyba jedyny wyjątek i odstęp od reguły: nigdy nie patrzył na te utarte w czarodziejskiej świadomości stereotypy, a czystość krwi nie miała dla niego większego znaczenia. Nawet w Domu Węża znajdzie się jakiś dziwoląg...
    Znalazł się w samym centrum potyczki w jej kulminacyjnym punkcie, gdy trójka rosłych Ślizgonów stała nad swą ofiarą, patrząc na nią z góry z cynicznym uśmieszkiem wymalowanym na ustach.
    - Nie słyszałaś kolegi? Zabrudzisz nam całą murawę tym obślizgłym szlamem!
    - Ona chyba nie rozumie - drugi z chłopaków pokręcił głową i przejął pałeczkę, zamieniając się w dowódcę całego tego żałosnego zamieszania. - Tam jest wyjście - warknął i popchnął ją z siłą, która zwaliła ją z nóg. Dziewczyna wylądowała prosto na mokrej trawie, a jej szata w jednym momencie pokryła się resztkami błota - pozostałościami po ostatniej ulewie. Drużyna w jednym momencie ryknęła śmiechem, serwując jej przym tym kolejną dawkę niecenzuralnych wyzwisk. Ian spojrzał po rozbawionych twarzach kolegów i bez słowa podszedł do wciąż leżącej na ziemi brunetki.
    - Banda pieprzonych idiotów - westchnął i wyciągnął ku niej rękę. - Pomogę ci wstać - zaoferował, obracając się przez ramię i patrząc z ukosa na resztę swojej drużyny. Ich spojrzenia mówiły tylko jedno: zdrada. zdrada.

    Ian

    OdpowiedzUsuń
  10. Oschły ton głosu dziewczyny nie brzmiał zbyt miło, jednakże Ślizgon przywykł już do tego typu traktowania. Nie po raz pierwszy zetknął się z sytuacją, w której ktoś odnosił się do niego z nieskrywaną wrogością. Zapewne dziewczyna także słyszała opowieści na jego temat, w których to figurował jako ten główny, zły bohater. Po Hogwarcie co chwila roznosiły się dziesiątki plotek o podłym i bezdusznym Blake'u. Newsy te nawet mimo upływu czasu nie straciły na swoim znaczeniu i wciąż wywoływały te same reakcje. Sam chłopak nie mógł zanegować ich treści: w tamtych czasach rzeczywiście słynął ze swojego egoistycznego trybu życia i skłonności do krzywdzenia wszystkich wokół. Teraz jednak tamte cechy charakteru nijak do niego nie pasowały. Zmienił się, ale etykietka złego Ślizgona uporczywie nie chciała się od niego odkleić. Omiótł spojrzeniem cały stadion i odprowadził wzrokiem ewakuującą się nieznajomą mugolaczkę. Niemal od razu jego uszy zarejestrowały kolejne krzyki, tym razem kierowane wyłącznie do jego osoby. - Blake, frajerze, od kiedy stałeś się obrońcą brudnych szlam?!
    Zignorował to i z braku lepszego zajęcia wzbił się w powietrze, zajmując pozycję typową dla obrońcy. Trening jeszcze nigdy nie był dla niego tak uciążliwy. Każda minuta ciągnęła się niemiłosiernie, a zachowanie innych graczy tylko pogarszało całą tę sytuację. Zawodnicy z Domu Węża w ramach zemsty obrali sobie za cel, by życie - a przynajmniej zdrowie - ostatniego z członków drużyny zawisło na cieńkim włosku. Co minutę brutalnie atakowali jego pętle, próbując za wszelką cenę zrzucić go z miotły. Może dwa razy udało im się jedynie dość boleśnie trafić go tłuczkiem, ale każda kolejna próba przechylała szalę zwycięstwa na rzecz Iana. - To była tylko przestroga. Jeszcze raz odwrócisz się plecami od drużyny, żeby przyłączyć się do szlam...
    Kapitan zmierzył go oceniającym spojrzeniem, zdejmując swoją sportową szatę i dodając:
    - Za drugim razem nie będzie już tak miło.
    Kilkanaście minut później po opuszczeniu szatni, Ian kroczył już z powrotem w stronę Zamku, a na jego twarzy malował się lekki wyraz samozadowolenia. Jednak mimo wszystko nie żałował. Wolał sobie nawet nie wyobrażać, co mogłoby się stać, gdyby nie jego interwencja. A znając czystokrwiste zapędy Ślizgonów, mugolaczka miała ogromne szczęście...

    Ian

    OdpowiedzUsuń
  11. Blanche Foucault17 czerwca 2014 18:25

    [Do you want to build a snowman?]


    nie mogłam się powstrzymać przed napisaniem tego...

    OdpowiedzUsuń
  12. [Ależ ona śliczna!
    Skoro obie są mugolaczkami, wpadł mi do głowy taki dziwny pomysł... Co powiesz na to, że w dzieciństwie — kiedy jeszcze nie wiedziały o magii, Hogwarcie i całej reszcie — były razem na obozie. Wiadomo, zbiorowisko dzieciaków z całej Wielkiej Brytanii, fajna sprawa, etc, etc. Po latach, pierwszego września, widzą się w szkole magii, ha!
    No a że w kupie raźniej, to jakoś tak się ze sobą trzymały. Wiem, że Elsa jest starsza od Jill o rok, ale to chyba żadna przeszkoda?]

    Jill

    OdpowiedzUsuń
  13. [No spoko, ale teraz raczej Sanders nie byłaby "zdolna" do takich poetyckich porównań. :D
    A jak miałby wyglądać konkretny wątek?]

    Jill

    OdpowiedzUsuń
  14. [Polowanie na centaura? Hardkor, zwłaszcza że ci panowie bardzo nie lubili traktowania ich jak zwykłą zwierzynę, więc może postawmy na jednorożce? :D]

    Jill

    OdpowiedzUsuń
  15. [Na to wygląda... Ale nie musi być bardzo długo. :)]

    Jill

    OdpowiedzUsuń
  16. [Borze, jaka piękna Emilia! <3
    Przyszłam do Elsy, bo uznałam, że z nią łatwiej będzie coś wymyślić, choć po drodze i tak nic nie wymyśliłam, ale uznałam, że wspólnymi siłami coś sklecimy. :D]

    Sid

    OdpowiedzUsuń
  17. [Gif z Sidem mnie rozwalił. :D
    Wiesz co, śmiesznie by było jakby ją ostrzegł, z marnym skutkiem, rzecz jasna a potem jeszcze by mu się oberwało. Sid Puchon jest jak ten Sid z gifu, więc nie zdziwiłabym się, jakby jeszcze się znalazł przypadkiem w tym korytarzu, gdzie Elsa by się mściła. :D
    Podsumowując: podoba mi się, zacznę.]

    Sid

    OdpowiedzUsuń
  18. [Dzięki za zwrócenie uwagi, to moje niedopatrzenie :c Kartę robiłem o... 4 w nocy, sama rozumiesz :D
    Cóż, jeśli masz jakiś pomysł, to pisz, a coś sklecę :)]

    OdpowiedzUsuń
  19. [Dziękuje ślicznie za przywitanie :) Imię kotki idealnie odzwierciedla jej charakter! Także, może Katastrofa sprawiłaby jakiś kłopot Elsie i tak zacząłby się nasz wątek? Oczywiście, jeśli masz na niego ochotę!]

    OdpowiedzUsuń
  20. [Jaka piękna! No ale jak tu się nie dziwić? Puchaś i w końcu zrodzona z burzy. :D Emilia <3
    Wątek musi być. A skoro ona lubi wszystko wiedzieć, to i... na pewno ciekawi ja Jason. Mylę się? :) ]

    Jason

    OdpowiedzUsuń
  21. [Dla niego każdy może być denerwujący, ale z reguły to się nie przejmuje.
    Hm, to trzeba coś dla nich wykombinować. skoro Elsa jest prefektem, to pewnie wkurzyłaby się na brak jakiegokolwiek zaangażowania ze strony Jasona odnośnie Pucharu Domów, czy coś... a to i by była dobra okazja do rozmowy i przyjrzenia mu się bliżej. Aczkolwiek to strasznie przyziemny pomysł... hm. ]

    Jason

    OdpowiedzUsuń
  22. [Rany, zapomniałam, że są wakacje, wybacz mi... ]

    jason

    OdpowiedzUsuń
  23. [Cześć! Podejrzewam więc, że wcześniej znać się musiały. Może zrobimy im jakieś przypadkowe spotkanie w mugolskim mieście? ;>
    Dwa "ll" czyta się jak jedno "j", w przypadku jej nazwiska (de facto wziętego od znanego hiszpańskiego piłkarza, Ikera Casillasa), wymowa tak brzmi: kasijas.]

    Cathy

    OdpowiedzUsuń
  24. [Jasne, że jest to możliwe. Nie przychodzi mi teraz do głowy nic konkretnego, ale neutralnie można przypuścić, że jakieś narkotyczne substancje ma w posiadaniu, o. Albo podręczny nóż magiczny z jakimś śmiertelnym jadem, czy coś... nie wiem, tak wymyślam dziwactwa niesłychane :D ]

    Jason

    OdpowiedzUsuń
  25. [Zaczynam, szykuj się!]

    Jason

    OdpowiedzUsuń
  26. Podekscytowane piski małolatów, mokre pocałunki stęsknionych, zafascynowane spojrzenie na listę nowych lektur i ślina na ustach Krukonów, a do tego cała masa cwaniackich i ciekawskich spojrzeń. Zaczęło się, po raz siódmy już i tym razem ostatni, jeśli tylko wszystko dobrze pójdzie. Z tego wszystkiego najbardziej nie znosił ludzi, którzy z taką fascynacją się mu przyglądali. Oczywiście, że wiedział, jakie uczucia wzbudzał u innych uczniów. Tego niestety nie dało się ukryć. Człowiek zawsze bliżej próbuje przyjrzeć się temu co jest inne, temu, co tak bardzo odbiera od normy. Dawno już zdołał pogodzić się z tym, że takie odczucia wzbudzał. Był, owszem, na jakiś swój pokręcony sposób wyłączony ze świata szkolnej społeczności - tkwiąc w niej jednocześnie - ale to wcale nie oznaczało, że nie patrzył, nie słuchał i nie rozumiał... Wbrew pozorom ludzie to dość intrygujące stworzenia. Aż czasami śmiać mu się chciało, kiedy widział, jak każdy kombinuje pod siebie, albo okazuje się tak bardzo naiwnym. O fałszywości tego świata, zwłaszcza ludzi, można by napisać niejedną książkę. On wolał się w to jednak nie zagłębiać. Są oni i jest on. I tego się trzymajmy.
    Tak więc rozglądał się leniwie i raczej z nikłym zainteresowaniem po błoniach. Niektórym przybyło włosów, innym kilogramów, a kolejnym trochę mroku i zła w duszy. Takie czasy, prawda?
    W lekkim zadumaniu wyjął swojego odwiecznego towarzysza podróży. Srebrny nóż, który trzymał magicznie zamaskowany w szacie. Zwykle próbują czarodzieja pozbawić różdżki i potem z westchnieniem uznają, że jest on bezbronny. Jason nie chciał na to pozwolić. Bawił się tak przez chwilę owym przedmiotem, nie mając pojęcia, że ktoś go obserwuje. Zanim jednak tajemniczy obserwator zrobił jakikolwiek ruch w jego stronę, przedmiot znowu zniknął schowany w ciemności materiału.

    Jason

    OdpowiedzUsuń
  27. [Iker Kadźijas? :D Zabawnie brzmi, nie powiem.
    Myślę, że Londyn będzie odpowiednim miejscem. Cathy byłaby pewnie z ojcem, który szybko by się ulotnił do jakiegoś baru/sklepu i dziewczyny zostałyby same. Taka zupełnie mugolska sytuacja.]

    Cathy

    OdpowiedzUsuń