Tak, spokoju.
Co rusz słychać tylko szelest trawy i liści, trzaśnięcie gałęzi. To wszystko jak w zwolnionym tempie. I widzisz pewną wysoką blondynkę, która prawie nie podnosi nóg. To ona właśnie sprawia, że do dźwięków lasu dochodzą te nowe. Nie widzisz jednak jej twarzy. Całą przysłaniają prawie białe włosy, które poruszają się zgodnie z jej ruchami ciała. W jej ręku tkwi długi wyrzeźbiony kawałek drewna. Rzecz tak bardzo niezwykła, a w tej chwili przeklęta przez ową dziewczynę. Ona nie idzie. Ona sprawia wrażenie jakby sama siebie ciągnęła do przodu. Jeżeli przyjrzysz się lepiej stwierdzisz, że nie ma siły. Tym ostatkiem planuje dojść gdzieś do głębi lasu. Gdzie będzie sama, a będzie ją otaczała tylko cisza i spokój.
Czy dusza, która zabiła, czegoś potrzebuje?
Tak, czasu.
Nagle, może się wydawać, że z niewiadomych przyczyn, upada drzewo. Jednak znowu się podrywa i leci z jakąś nieopisaną siłą na małą polanę w środku lasu. Po drodze taranuje kilka innych do tego stopnia, że łamią się, bądź wyrywają wraz z korzeniami. Jednak i one w końcu lądują na ogromnym stosie. To wszystko tworzone w szale. W szale z nienawiści do samej siebie. Gdzieś coś wybucha, a ziemia się trzęsie. W końcu widzisz blondynkę, która pchnęła różdżką w stronę tego wielkiego zbiorowiska drewna. I wtedy ku górze uniosła się kula siwego dymu, a w samym środku lasu zapłonęło ognisko. Tak zadziwiające swoją wielkością, a tak mocne, że możesz poczuć to bijące od niego ciepło. Światło też pada od paleniska, aż tak bardzo, że każde stojące jeszcze drzewo otrzymało swój cień. Wtedy ta dziewczyna upada na kolana, a twarz chowa w dłoniach. Prócz trzaskania palącego się drewna możesz usłyszeć jej płacz. Szczery płacz, który uruchomił się dopiero po czasie.
Czy dusza, która zabiła, czegoś potrzebuje?
Tak, zrozumienia.
Ta blondynka. Chuda, a jej kończyny jak sam szkielet. Widzisz te ręce, jak podnoszą się i obejmują inną osobę. To starszy od niej mężczyzna i choć ma zupełnie inny kolor włosów, to dasz radę zauważyć podobieństwa. Może w oczach, może w kształcie całej twarzy. To nie ma znaczenia, kiedy zdajesz sobie sprawę, że łączy ich miłość. Miłość, a nie pożądanie. Dlatego też przypisujesz mu miano ojca. Kochającego. Miłosiernego.
Możesz zapytać czemu tak bardzo ściska swą córkę, jak gdyby w geście pocieszenia? Bo ona płacze. Może nie płacze, a łka. Sama kurczowo trzyma się jego marynarki gromadząc w swych dłoniach nadmiar jej materiału. A on gładzi ją po włosach, coś szepcze. Jednak sam wygląda na zmęczonego, zmaltretowanego. Zaciska oczy, by nie uronić żadnej łzy przy dziewczynie. Stoi i powtarza, że rozumie.
Czy dusza, która zabiła, czegoś potrzebuje?
Tak, wytłumaczenia.
Widzisz tę samą dziewczynę siedzącą na podłodze. Ma zamknięte oczy, a głowa oparta jest o czyjeś nogi. Tu zauważasz więcej podobieństw do siedzącej na krześle kobiety. Cała sylwetka starszej, zupełnie jak przekopiowana do owej blondynki. Spoglądasz na oczy ciemnowłosej. Ona sama spogląda na swą córkę z miłością. Nie z wyrzutem czy złością. Jej ręka spoczywa na głowie blondynki i co chwilę przeczesuje te jasne kosmyki. Kobieta mówi. Mówi dużo, a młodsza jej słucha. To matka stara się wszystko wyjaśnić, choć samej trudno przyjąć fakt do świadomości. Szuka więc istotnych rzeczy, by to zajście w spokoju wytłumaczyć.
Czy dusza, która zabiła, czegoś potrzebuje?
Tak, zapomnieć.
Ale czy się da? Czy da się zapomnieć o śmierci członka rodziny? W dodatku tej, która rodziła się wraz z Tobą, która tworzyła się wraz z Tobą w jednym łonie.
A czy tym bardziej, jeżeli sama ową osobę zabiłaś? Jak bardzo ta wysoka, jasnowłosa dziewczyna była zła na własną bliźniaczkę, że żadne inne zaklęcie nie zadziałało prócz tego z zielonym światłem? I gdy ta barwa wypełniła pokój, wiedziała, że nie zapomni.
Czy dusza, która zabiła, czegoś potrzebuje?
Tak, upewnienia.
Krzyk. Nie tej dziewczyny, nie zabitej, a matki. Krzyk rozpaczy odbijający się echem po ścianach. Potem upadek różdżki, która wydała kilka krótkich dźwięków przy styczności z podłogą. Następnie trzask kolan, które od zawsze wydawały taki głos gdy się je zgięło. I widzisz dziewczynę, jak ostatkiem sił próbuje na czworaka dostać się do ciała. Do ciała, które nawet nie drgnęło od dobrej minuty. A gdy już blondynka doszła do tej identycznej sobie, zapamiętała obraz, który ją upewnił.
Czy dusza, która zabiła, czegoś potrzebuje?
Nie, bo sama już dawno umarła.
Chantelle stała i wyglądała przez okno. Tak naprawdę nie widziała, co za nim się działo. Widziała tylko oczami swej wyobraźni, które odgrywały kolejne to taśmy jej wspomnień. To były jedynie strzępki przeszłości. Wydarzeń z wakacji.
Raz jeszcze przeniosła wzrok na pożółkły papier zapieczętowany twardym woskiem. Przekręciła go po raz enty i przygładziła napis głoszący imię oraz nazwisko nadawcy. Mark Hogarth. To ta rzecz wywołała natłok wspomnień w jej głowie. Nie wiedziała, co znajdzie w środku, ale szczerze się tego obawiała. Ścisnęła papier mocniej i włożyła pod pelerynę. Odwróciła się na pięcie, po czym jak najszybciej opuściła sowiarnię.
[Możecie być ze mnie dumni, wreszcie dodałam notkę.
Chciałabym wszystkich przeprosić, ale do tej pory jestem bardzo zaangażowana w sprawy studniówkowe mojej szkoły i nie miałam czasu Wam odpisać. Postaram się dodać odpowiedzi jak najszybciej :)
*dziękuję Drew za wyłapanie błędu!]
*dziękuję Drew za wyłapanie błędu!]
[ Nooooo wreeeeeeeeeeeszcie! :D Już myślałam, że krew mnie zaleje. ^^ Uwielbiam Chan, uwielbiam tę notkę, powinnaś pisać zdecydowanie więcej, a nie narzekać! *konstruktywność nie żyje, leży w rowie*
OdpowiedzUsuńMistrzowsko opisałaś jej uczucia, aż łezka się w oku kręci. A ta muzyka to czyste dopełnienie tego, co napisałaś. Mogę teraz umrzeć spełniona. Kocham ♥ ]
[ Notka genialna, chylę czoła + ta muzyka <3 podobnie jak w karcie, widzę, że spodobały Ci się klimaty Alice Madness Returns :D ]
OdpowiedzUsuńMalfoy'owa
[no nareszcie, tajemnica Chan wyszła na jaw .. Ian zaspokoił swoją ciekawość :D
OdpowiedzUsuńa tak na poważne to jest pięknie, plus ta muzyka .. <3]
Ian
[Ubóstwiam koncepcję kompozycją tej notki. Powracające jak bumerang pytanie i różnorodność bolesnych odpowiedzi... *.* Bardzo dobrze napisane, poruszające, jesteśmy dumni :p
OdpowiedzUsuń(Taka mała uwaga techniczna: wydaje mi się, że w pytaniu pisanym kursywą umknął Ci przecinek po "zabiła".)]
Drew
[Co prawda notka wisiała w szkicach od dłuższego czasu, więc zdążyłam ją przeczytać niezliczona ilość razy, ale za każdym razem wywołuje u mnie takie same dreszcze. A teraz doszła do tego idealna muzyka, która jest.... No, idealna. <3
OdpowiedzUsuńNie chcę tylko słodzić, ale serio... Podobnie jak Kan kocham Chantelle i wszystko co napiszesz, a gdybym była Beniem, to polazłabym teraz do niej i zaczęła płakać nad losem dziewczyny. To takie niesprawiedliwe, że dziewczyna została zmuszona do morderstwa...
Tyle smutku w jednym dniu powoduje u mnie stan biernej wegetacji, nie jestem w stanie więcej napisać...]
[A już myślałam, że się nie doczekamy! Coś świetnego, ale bardziej odkrywcza niż moi przedmówcy, to już nie będę.
OdpowiedzUsuńGO GRYFFINDOR! XD]
[To jest notka, która zasługuje na oklaski, nie wiem czy mogę dodać coś, co nie zostało napisane w poprzednich komentarzach. Po prostu chapeau bas, ciężko będzie przebić taką notke :)]
OdpowiedzUsuń