Urodził
się czwartego stycznia 1960r. w Wielkiej Brytanii, kiedy za oknem panowała
sroga zima. Denisse – matka małego blondyna o zielonych oczach była bardzo
szczęśliwa, że na świat przyszedł chłopiec i udało jej się zachować
wielopokoleniową tradycję rodziny męża. Gabriel nie był obecny przy porodzie.
Musiał zająć się ważnym zabójstwem zleconym na życzenie Czarnego Pana. Kiedy
Jace przyszedł na świat, kilkadziesiąt mil na północ ktoś po raz ostatni
zaczerpnął świeżego powietrza.
Rodzina
Malfoy’ów od lat mieszkała w ogromnej posiadłości położonej w hrabstwie
Wiltshire w południowej Anglii, która przechodziła z pokolenia na pokolenie od
czasu, kiedy Armand Malfoy otrzymał go od króla Wilhelma za kilka magicznych przysług.
Malfoy Manor można bez dwóch zdań nazwać nieskromnym
zamkiem, który wewnątrz jest nienagannie zadbany dzięki włożonej w to pracy
skrzatów. Jace z rodzicami zamieszkuje go razem z Abraxasem, jego żoną i
Lucjuszem. Ich rodziny zawsze się lubiły, więc nie było większego problemu z
podziałem ogromnego zamku. W ich wspólnej posiadłości często odbywały się
spotkania Śmierciożerców i liczne bale organizowane jedynie dla arystokrackich
rodzin czarodziei czystej krwi.
Jace
dorastał wśród zwolenników Czarnego Pana i od małego uczył się jak powinien zachowywać się w danej sytuacji. W jego życiu
nie było czasu na zawieranie jakichkolwiek przyjaźni czy miłości. Jego
dzieciństwo było ograniczone do nauki eliksirów oraz czarnej magii, która bez
dwóch zdań zainteresowała Malfoy’a Juniora.
Chłopiec wziął za wzór starszego o sześć lat kuzyna
Lucjusza i naśladował go w każdym calu. Nie miał zamiaru jednak słuchać się
ojca w każdej sprawie. Jace był raczej problematycznym dzieckiem posiadającym
własne, niepowtarzalne zdanie. Co do mugolaków i czystości krwi jednakże zgadzał
się z ich tępieniem. Wierzył również ojcu w kwestii, że uczucia jedynie go
spowolnią i sprawią, że będzie słaby.
Nikt
nie zdziwił się, kiedy mając jedenaście lat można było wyczytać z samego jego
wyrazu twarzy, że jest arystokratą otoczonym grupką wielbicieli skaczących
dookoła niego i spełniających każde jego zachcianki. Tiara Przydziału nie
zdążyła wygodnie ułożyć się na głowie blondyna a wykrzyczała jednoznacznie „Slytherin!”.
Jace od pierwszego dnia zdobył grupkę wielbicielek i
ludzi widzących w nim coś czego on
nigdy nie potrafił dostrzec. Cieszyła go popularność, którą zdobył w szkole
swoim chamskim charakterem i kąśliwymi uwagami rzucanymi w stronę mugolaków i
uczniów z innych domów niż Slytherin. Zdobył szacunek zarówno rówieśników jak i
starszych kolegów. Mimo, że miał wszystko czego każdy zawsze pragnął nie był
szczęśliwy i spełniony. Brakowało mu czegoś,
co stanowiło sens życia.
Z
wiekiem pielęgnował swoje zainteresowanie czarną magią i ideologią Czarnego
Pana. Jego ciekawość i talent do szybkiej nauki otworzyły mu czystą drogę do bycia
najmłodszym ulubieńcem Voldemorta. Dorósł i zauważył, że głównie interesują go
Krukonki, które podobały mu się ze względu na mądrość wymalowaną na ich zadbanych
twarzach. Nie bawił się w miłości. Krótkie, bezuczuciowe romanse zmieniały się
czasami z dnia na dzień.
W
piątej klasie opuścił prawie pół semestru wyjeżdżając sam na wakacje nad morze, gdzie jego rodzina
posiadała niewielki domek na plaży. Poznał tam dziewczynę, która jako jedyna
wiąże jego teraźniejszość z przeszłością, o której chciał za wszelką cenę
zapomnieć.
Jego matka zdradziła Gabriela jeden, jedyny raz co
doprowadziło do niechcianej ciąży. Jace po raz pierwszy zobaczył na własne oczy morderstwo.
Jego ojciec z zimną krwią zamordował dziewczynkę o czekoladowych oczach, która
bez wątpienia nie była małą Malfoy’ówną.
Czarny
Pan uważał, że Jace całkiem dobrze poradził sobie z widokiem śmierci. Od tamtej
pory zostały przydzielane mu najróżniejsze zadania, które miały na celu
uśmiercanie żywych istnień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz